Nasza droga


Był czas, kiedy całe nasze życie kręciło się wokół szkolnego planu.
Godziny wstawania, czas wolny, urlopy, obiady, nawet rozmowy przy stole – wszystko podporządkowane kalendarzowi, który ktoś ułożył za nas. Sprawdziany, przedstawienia, kartkówki. Dzwonki, zebrania, pośpiech.

W którymś momencie poczuliśmy, że nie o to nam chodzi.
Że jeśli tak ma wyglądać nasze wspólne życie, to coś nam w nim umyka. Że chcemy więcej – więcej wolności, więcej obecności, więcej wpływu na to, czego i jak uczą się nasze dzieci, a także kto je uczy.

Nie zawsze podobało nam się, jak wygląda wychowywanie w szkolnych murach. Ani czego właściwie te mury uczą. Przez długi czas nie wiedzieliśmy, co można zrobić inaczej, aż zaczęliśmy szukać. I powoli, bardzo powoli, znajdować własną drogę.

Z tego właśnie – z potrzeby zmiany i wewnętrznego zamieszania – narodziło się Szkolne zamieszanie.

To nie jest blog ekspercki.
Nie dajemy gotowych rozwiązań ani przepisów na „idealną edukację domową”. Nie wiemy, czy takie istnieją. Ale wierzymy, że jest wartość w byciu blisko. W słuchaniu. W uczeniu się razem. W przyjmowaniu chaosu nie jako błędu systemu, ale jako naturalnej części życia.

Tutaj dzielimy się tym, co nasze:
naszym rytmem dnia, książkami, które zostają w głowie, małymi podróżami, refleksjami, pytaniami, które wracają wieczorem, kiedy dzieci już śpią.
To miejsce dla tych, którzy, taj jak my, nie chcą żyć według gotowych scenariuszy.
Dla tych, którzy szukają nie systemu, a sensu.

Rozgość się. Może zostaniesz na dłużej.